Trwające od czwartku poszukiwania objęły 4 tys. hektarów. Wzięły w nich jednostki policji, także specjalistyczne z Niemiec z psami tropiącymi, wojsko, straż pożarna i cywilni ochotnicy - niestety bez rezultatów. W tej sytuacji policja postanowiła zmienić sposób działania: zespoły poszukiwawcze zostały odwołane. - Musimy jeszcze raz zweryfikować wszystkie zgromadzone materiały – zadeklarował Sylwester Marczak.
Przyznał zarazem, że liczba zebranych materiałów jest bardzo duża, więc praca nad nimi potrwa. - Analizujemy nie tylko zabezpieczony monitoring, ale również zeznania świadków oraz materiały zebrane w trakcie poszukiwań - tłumaczył. Pracują nad tym zarówno specjaliści z komendy głównej, jak i policjanci z Grodziska, którzy najlepiej znają teren.
Nie jest jednak wykluczone, że zwarte oddziały poszukiwawcze powrócą w teren. - Wszystko zależy od analizy materiałów. Jeżeli będzie taka potrzeba, ponownie zaczniemy poszukiwania w terenie - powiedział Marczak.