- Klienci z Ukrainy kupują sprzęt do łączności, hełmy, kamizelki, a warszawiacy broń do samoobrony. Ludzie dowiadują się, czego potrzebują żołnierze w Ukrainie i chcą to mieć - mówi Dariusz Woźnica (50 l.), sprzedawca ze sklepu Gun Center. O dużym ruchu mówi też Artur Dębski (53 l.), szef sprzedaży sklepu z bronią na Wawrze. - Wiele osób z Ukrainy kupuje hełmy oraz balistykę, czyli produkty, które nie wymagają koncesji i pozwoleń, np. płyty balistyczne które stanowią podstawę kamizelki kuloodpornej. Sprzedajemy płyty zatrzymujące pocisk kałasznikowa. Komplet: hełm plus płyty na przód i tył to koszt ok. 12 tys. złotych. Polacy kupują zdecydowanie więcej broni i amunicji - mówi Dębski.
Jacek Pciachowski (60 l.) ze sklepu przy ul. Grochowskiej codziennie odbiera 200 telefonów z pytaniami o kamizelki i hełmy. - Od czwartku sprzedałem więcej kamizelek niż przez cały rok. Popularne są kamizelki, odzież termiczna, latarki i noże - mówi. Przy wejściu do sklepu spotykamy Oleksija Bondarczuka (32 l.) pochodzącego z Odessy. - Chcę kupić 50 krótkofalówek i dostarczyć je do Kijowa, gdzie walczą moi koledzy - mówi.