Pyton tygrysi pełzający nad Wisłą wciąż nie został odnaleziony. Nie wiadomo, gdzie jest, ani gdzie się kieruje, a wielu warszawiaków obawia się, że spotka węża na spacerze czy podczas imprezy nad rzeką. Czy jest się czego obawiać?
Pyton tygrysi - czy jest groźny?
Pytony żywią się głównie mniejszymi ssakami. Ich ofiarą padają myszy, króliki, a czasem także ptaki. Chociaż zdarzały się sytuacje, w których pyton zjadł człowieka, są to niezwykle rzadkie przypadki. Co więcej, choć pyton tygrysi ma ostre zęby, nie jest jadowity, co oznacza, że nie musimy się go obawiać. Tego typu węże na ogół chowają się w jamach lub wysokich trawach. Czasami wypełzają na słońce, by móc się ogrzać.
Co robić, gdy spotkamy pytona?
Jak przy spotkaniu z każdym dzikim zwierzęciem, należy przede wszystkim zachować spokój. Wąż na pewno nie będzie za nami gonił, ale zamiast uciekać, lepiej będzie powoli się oddalić i powiadomić odpowiednie służby. W żadnym wypadku nie można drażnić pytona ani się do niego zbliżać na mniej niż ok. 10 metrów.
>>> Wojsko może włączyć się w poszukiwania węża! "Brakuje nam ludzi"
Pyton tygrysi - cena
Okazuje się, że ten wąż kosztuje taniej, niż się wydaje. Pytony królewskie kosztują już od 200-300 zł. Dużo trudniej jest znaleźć pytony tygrysie. Choć kosztują podobne pieniądze (ok. 250 zł), są dużo rzadsze. Szczególnym zainteresowaniem cieszy się odmiana "albino", którą kupimy od 600 zł. Niestety, utrzymanie takiego węża jest dużo droższe. By zapewnić mu odpowiednie warunki, należy kupić duże terrarium i często go leczyć, co kilkakrotnie przewyższa koszta zakupu.
ZOBACZ TEŻ: Nieuchwytny pyton - służby wznawiają poszukiwania! [WIDEO, AUDIO, ZDJĘCIA]