Dowódca patrolu zawieszony
- Cały czas prowadzone są zaawansowane czynności dyscyplinarne w związku ze zdarzeniem w Dawidach Bankowych. Analiza zgromadzonego materiału została przedstawiona Komendantowi Stołecznemu Policji, który wczoraj podjął decyzję o przejęciu postępowania dyscyplinarnego – przekazał rzecznik prasowy warszawskiej policji, Sylwester Marczak, w wystosowanym we wtorek komunikacie prasowym. W sprawie dwóch policjantów, którzy rozbili się radiowozem na drzewie, z dwiema nastolatkami w środku, zapadła pierwsza kluczowa decyzja. - Komendant Stołeczny Policji zdecydował o zawieszeniu dowódcy patrolu – zakomunikował Sylwester Marczak.
Policyjny radiowóz uderzył w drzewo. W środku były nastolatki
O tej aferze z policjantami w roli głównej pisaliśmy już wielokrotnie. We wtorek (3 stycznia) policjanci roztrzaskali radiowóz na drzewie w podwarszawskich Dawidach Bankowych. W pojeździe oprócz mundurowych znajdowały się również dwie nastolatki! Szybko wyszło na jaw, że młodych dziewcząt w ogóle nie powinno być w radiowozie.
Wobec policjantów zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Mundurowi nie zostali jednak zawieszeni. Nałożono na nich jedynie zakaz prowadzenia pojazdów służbowych. Obydwaj przebywają teraz na zwolnieniu lekarskim.
Sprawą zajęła się również prokuratura, która wszczęła śledztwo o wypadek drogowy i nieudzielenie pomocy. Wyszło bowiem na jaw, że tuż po wypadku policjanci nawet nie udzielili pomocy swoim rannym pasażerkom!
Policjanci kazali nastolatkom "sp******ać"
Gdy po wypadku ranne dziewczyny zadzwoniły do znajomych, ci nie mogli uwierzyć w to, co się stało. - Sądziliśmy, że po prostu nie chciało im się wracać na piechotę i chcą, żebyśmy przyjechali po nie. Ale one przysięgały, że nie żartują. Miały zapłakane głosy. Wsiedliśmy więc natychmiast do naszych samochodów i pojechaliśmy na miejsce. W pewnej chwili zauważyliśmy dziewczyny na krawężniku, kawałek od zakrętu, na którym rozbił się radiowóz. Jedna z nich miała zakrwawioną twarz. Powiedzieliśmy, że wzywamy karetkę, ale one, że nie możemy, bo policjanci kazali im stąd "sp******ać" – opowiedzieli rozmówcy Onetu.
Sprawą zajmuje się formalnie Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie, czyli z tego samego miasta, w którym służbę pełnią policjanci. W związku z tym, jak podaje Onet, mec. Roman Giertych i mec. Jacek Dubois, którzy są pełnomocnikami 17-latki poszkodowanej w tym zdarzeniu, złożyli wniosek o zmianę prokuratury na inną. Planują też kolejne działania w tej sprawie.