- Warto było walczyć - nie kryje radości radny Krajewski, który pozwał prezydent stolicy za to, że odmówiła mu podania nazwisk i nazw firm, które w 2009 roku zarobiły na umowach-zleceniach z miejskiego biura edukacji. - Sąd nakazał udostępnić te dane, co jest dowodem na to, że obywatele mają prawo wiedzieć, na co i do kogo idą pieniądze z ich podatków - dodaje radny.
A kwoty, które Ratusz przeznacza na zatrudnianie w ten sposób tajemniczych specjalistów, są ogromne. W 2010 roku urząd miasta zawarł ponad 14 tys. umów na kwotę ponad 31 mln zł! Zdaniem Krajewskiego ukrywanie danych zleceniobiorców to pole do nadużyć. Wyrok musi się uprawomocnić. Nie wiadomo jednak, czy Ratusz się od niego nie odwoła.
- Zobaczymy, jakie będzie uzasadnienie wyroku- mówi Bartosz Milczarczyk (30 l.), rzecznik Ratusza.