Radny Warszawy zaatakowany przez rowerzystę
Do absurdalnego ataku na warszawskiego radnego Platformy Obywatelskiej doszło przed Sylwestrem, nieopodal centrum handlowego Arkadia. - Bandyci, jak to bandyci. Chodzą pieszo, jeżdżą samochodem, śmigają też rowerem. Ja miałem wątpliwą przyjemność natknięcia się na trzeci z tych rodzajów rzezimieszków. Otóż zjeżdżając po zmroku, po godz. 16 do podziemnego garażu Arkadii z prędkością ok. 30 km/h z Jana Pawła II musiałem przejechać przez niedoświetloną ścieżkę rowerową, biegnącą równolegle do jezdni. I w tym momencie wyskoczył prosto na mnie jakiś zagubiony uczestnik Tour de France, z prędkością na mój gust ok. 40 km/h – relacjonuje Piotr Żbikowski, radny, były wiceburmistrz warszawskich dzielnic Ochoty i Pragi-Południe.
Cios pięścią w oko
Zaskoczony polityk zatrzymał samochód tuż przed ścieżką a rowerzysta objechał samochód, przystanął od strony kierowcy i zaczął coś pokrzykiwać łamaną polszczyzną i angielszczyzną. - Aby lepiej go zrozumieć opuściłem szybę i w tym momencie otrzymałem potężny cios prosto w łuk brwiowy – opowiada „Super Expressowi” radny Żbikowski. Znad oka polała mu się krew. Zanim jednak zdążył zareagować, bandyta wskoczył na swój nieoświetlony bicykl i odjechał w ciemności w stronę Żoliborza. Mężczyzna miał między 40 a 50 lat, siwawy zarost, sprawnie posługiwał się angielskim, gorzej polskim.
Radny PO zgłosił pobicie i szuka agresora
Radny zgłosił napaść na policji. Liczy jednak, że gdy ktoś ze znajomych rowerzysty przeczyta ten artykuł, napastnik sam się do niego zgłosi i przynajmniej przeprosi. - To było jak wybuch jakiejś frustracji, która przerodziła się w agresję. Jestem miłosierny, mogę odpuścić oskarżenie, chciałbym się tylko z tym panem spotkać i usłyszeć co ma do powiedzenia – mówi nam warszawski samorządowiec. Radzimy więc, by agresywny rowerzysta ujawnił się w bardziej pojednawczym nastroju, zanim policja zbierze dane z monitoringu i rozpocznie oficjalne poszukiwania.
Jakie wnioski wyciąga radny PO z tego ataku? - Okna w aucie w takiej sytuacji nie otwierać. Obniżać ciśnienie społeczne – to rola polityków i dziennikarzy. Egzekwować prawo ruchu drogowego także wobec rowerzystów. W Warszawie niestety niektórzy z nich czują się całkowicie bezkarni, a to rozzuchwala – mówi nam Piotr Żbikowski.