Równo rok temu pisaliśmy na se.pl, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ma poważny dylemat, o którym sam nam mówił. – Remont Kongresowej miał kosztować 180 mln zł, a okazuje się, że będzie kosztować 280 mln zł. I co ja mam zrobić? Pozwolić, by została dziura w ziemi? Powiedzą, że Trzaskowski zwariował – dzielił się rozterką „dać” czy „nie dać” prezydent Warszawy równo rok temu, we wrześniu 2021 roku. Wtedy za jego sugestią Rada Warszawy zwiększyła budżet na inwestycję o blisko 100 mln zł. Pieniądze potrzebne były głównie na nowy projekt przebudowy. Teraz okazuje się, że i to za mało, bo na wykonanie potrzeba… kolejnych 100 milionów złotych. I dziś – w obliczu problemów finansowych miasta i groźby kryzysu – dylemat jest już dużo większy.
Polecany artykuł:
Po otwarciu ofert przetargowych na remont zabytkowej Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie stało się jasne, że wszystkie złożone oferty nadal znacznie odbiegają od zaplanowanej kwoty blisko 280 mln zł. Najniższa oferta konsorcjum firm opiewa na kwotę około 368 mln zł. Kolejna to 418 mln zł i najdroższa 490 mln zł. Urzędnicy etap weryfikacji dokumentacji mają już za sobą, potrzeba tylko strategicznej decyzji władz Warszawy co do tych brakujących minimum 100 milionów.
- Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Są dwa wyjścia: albo decydujemy się dołożyć kolejne 100 mln zł, ale kosztem innych inwestycji, albo ogłaszamy nowy przetarg i liczymy, że proponowane ceny nieco spadną – mówi nam prezydent Rafał Trzaskowski.
Tyle, że nikt już chyba w ratuszu nie wierzy, że inwestycje mogą być tańsze. Wręcz przeciwnie – ceny robocizny i materiałów budowlanych rosną w zastraszającym tempie. A dziura w ziemi w Sali Kongresowej straszy od ośmiu lat! W 2014 roku firma odpowiedzialna z przebudowę zbankrutowała i zostawiła rozgrzebane pomieszczenia z zerwanymi podłogami i wyniesionymi fotelami.
Zwolenniczką dołożenia pieniędzy i zakończenia ciągnącego się niemiłosiernie remontu jest wiceprezydent Renata Kaznowska, była prezes Pałacu Kultury i Nauki. Wysuwa argument nie do podważenia. - Im szybciej zakończymy remont Sali Kongresowej, tym szybciej zacznie ona na siebie zarabiać. Przed remontem ten obiekt przynosił dla Pałacu Kultury zysk 10 mln zł rocznie. A zatem każdy miesiąc zwłoki to kolejne miliony złotych straty. A tymczasem ten remont może się bardzo szybko zwrócić, co w przypadku inwestycji samorządowych nie jest takie częste – ocenia wiceprezydent Kaznowska.
Który argument władz Warszawy zwycięży? Decyzja zapadnie wkrótce. Prace nad konstruowaniem budżetu miasta na 2023 rok nabierają tempa.