Warszawa. Rafał Trzaskowski ostro o zatrzymaniu urzędnika
Zatrzymanie dyrektora Michała Domaradzkiego wzbudziło wiele kontrowersji. - Nie będziemy tego komentować. Zamiast pokazowego zatrzymania i zwolnienia po kilku godzinach można było normalnie wezwać go do prokuratury – powiedziała w środę rzeczniczka ratusza Monika Beuth. Już dzień później wyszło na jaw, dlaczego prokuratura dokonała zatrzymania. Zdaniem prokuratury dyrektor miał kontaktować się z prok. Wrzosek i prosić ją o załatwienie informacji dotyczących śledztwa. Informacje dotyczyły głośnego wypadku autobusu na moście Grota. - Ewa muszę wiedzieć o krwi pierwszy. Znaczy po Tobie – miał pisać Michał Domaradzki do Ewy Wrzosek. Tak pozyskaną wiedzą miał dzielić się na bieżąco z prezydentem Warszawy. Wszystko odbywało się w trakcie kampanii prezydenckiej w 2020 r. Rafał Trzaskowski w piątek (2 grudnia) ostro skomentował poczynania prokuratury. - Sytuacja jest skandaliczna, bezprecedensowa. Prokuratura dzieli się z opinią publiczną korespondencją pomiędzy mną a szefem BBiZK Warszawy która pochodzi z inwigilacji. Do tego jest to korespondencja z kampanii wyborczej – powiedział oburzony prezydent.
CBA w ratuszu. W tle wiadomości do prezydenta Trzaskowskiego
Prokuratura z kolei dowodzi, że dyrektor Domaradzki działał po to, by przypodobać się przełożonemu. Ratusz stanowczo odpiera te zarzuty. - To są nieprawdopodobne wręcz zarzuty dotyczące pracy szefa biura. Naszą intencją było zapewnienie bezpieczeństwa warszawiakom. Chodziło choćby o to, czy po wypadku nie zawiesić umowy z firmą, która wykonuje połączenie autobusowe na terenie Warszawy. Nie dość, że prokuratura Ziobry podsłuchuje, to jeszcze formułuje absurdalne zarzuty – powiedział na konferencji prezydent Trzaskowski.
W sprawę mają być też zamieszane dwie prokuratorki z Warszawy. Ewa Wrzosek z mokotowskiej prokuratury miała przekazywać informacje dotyczące śledztwa. Według służb, uzyskiwała je od Małgorzaty M. z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz. Obie zostały zawieszone w wykonywaniu obowiązków. Ewa Wrzosek zabrała głos w sprawie. - To jest ewidentna próba zastraszenia mnie, a ja się zastraszyć nie dam - powiedziała w rozmowie z Onetem prok. Wrzosek. I dodała, że po raz pierwszy w historii przeszukany został gabinet czynnego prokuratora pozostającego na służbie. Ewa Wrzosek twierdzi, że to sprawa czysto polityczna. Jak donosi Onet, prokuratorka jest znaną działaczką niezależnego od władzy Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia. To właśnie ona wszczęła śledztwo w sprawie tzw. wyborów kopertowych, przez co miała narazić się władzy. Wiadomości z jej telefonu miały zostać wykradzione za pomocą programu Pegasus. - Wszystkie te działania to próba wyeliminowania mnie z debaty publicznej. To są standardy białoruskie - komentuje w rozmowie z Onetem prokuratorka.