Prezydent Warszawy zamieścił nagranie z odwiedzin w cukierni
To właśnie dzięki Konstantemu Pietrzykowskiemu w 1958 roku w Warszawie rozpoczęła działalność kultowa cukiernia. Do dziś w lokalu robi się rurki przy użyciu dwóch maszyn z 1940 roku! Jedna z nich służy do ubijania śmietany i ciasta, drugą pradziadek obecnego właściciela przerobił z maszyny do porcjowania masła. - Skąd to pradziadek wytrzasnął po wojnie – ja naprawdę nie wiem! - mówi w rozmowie z prezydentem Warszawy właściciel cukierni, Piotr Przewłocki. Potem cukiernię prowadziła babcia, a następnie od 1993 roku ojciec obecnego właściciela. - Tata poprosił swoją mamę, czy mógłby „przejąć rurki”. Żeby było ciekawiej, babcia niezbyt chętnie chciała je oddać, ale się zgodziła i nastąpiła zmiana kierownika – został nim mój tata, a babcia pomagała tutaj w zasadzie do końca swoich dni - opowiada pan Piotr Przewłocki.
Właściciel: to klienci uratowali moją cukiernię
Prezydent Warszawy zapytał właściciela cukierni o obecną sytuację finansową cukierni. - Największy dołek był w czasie pandemii. Szczególnie na początku, kiedy po prostu ludzie zniknęli z ulicy, bo rzeczywiście się wystraszyli i posłuchali komunikatów, żeby zostać w domu. Na ulicach nie było nikogo, obroty spadły o 95-96 procent. Nie chciałem prosić nikogo o pieniądze, więc poprosiłem klientów, żeby zaczęli do nas częściej przychodzić. No i zaczęło się dziać! Akcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania, ustawiały się kolejki na 600-700 metrów. To nasi klienci obronili cukiernię! - powiedział wzruszony pan Piotr.
Właściciel pyta prezydenta Warszawy o metro
W pewnym momencie właściciel popularnego lokalu zmienił temat dyskusji. Ze słodkich rurek rozmowa przeszła na plany dotyczące budowy metra na Pradze-Południe! - Panie prezydencie, a coś o metrze tutaj wiadomo, jakieś decyzje są? - zapytał bez ogródek. - Na razie będziemy robili dokładne badania gleby, ale tak, chcemy tutaj wystartować z metrem – odpowiedział na pytanie Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy zamówił pięć rurek z kremem i rozdał je obecnym w lokalu klientom. - Pięć rurek poproszę. Ja co prawda nie jem słodyczy, ale gryza na pewno wezmę. Reklamujemy to, co najlepsze w Warszawie! - powiedział na koniec wizyty Rafał Trzaskowski.