Rafał Trzaskowski stawił się na policji
Trzy dni przed wigilią prezydent stolicy musiał stawić się w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa 1 przy ulicy Zakroczymskiej. W towarzystwie swojego prawnika - Jarosława Kaczyńskiego wszedł do budynku policji kilka minut po godzinie 13. Samo wezwanie Trzaskowski otrzymał 30 listopada.
"Korespondując niedawno z Policją prosiłem o wyjaśnienie jej agresywnych działań wobec pokojowych demonstrantów. Wciąż czekam na odpowiedź. Tymczasem dostałem... wezwanie w związku z rzekomym naruszeniem przepisów porządkowych. Ot, taki dialog" - napisał na początku grudnia na Twitterze.
Trzaskowski złamał prawo na wiecu wyborczym?
Początkowo Rafał Trzaskowski spekulował, że wezwanie może dotyczyć jego udziału w strajkach, które przeszły ulicami Warszawy. Wysoko postawiony funkcjonariusz z Komendy Stołecznej Policji zaprzeczył jednak tym doniesieniom. Dziennikarze Super Expressu jako pierwsi ustalili, że Trzaskowski jest podejrzewany o popełnienie wykroczenia w czasie wieców wyborczych w Chojnicach i Tarnowie.
Trzaskowski pławi się w LUKSUSIE. Prawdziwy majątek wyszedł na jaw, będziecie w szoku
Samo wezwanie dotyczyło podejrzenia naruszenia art. 54 kodeksu wykroczeń, a więc naruszenia przepisów porządkowych. Zdaniem policji, na wiecach wyborczych Rafał Trzaskowskiego złamano zasady reżimu sanitarnego. Chodzi m.in. o spotkania w Chojnicach i Tarnowie. Tam mieszkańcy, którzy poczuli się zagrożeni tłumem na spotkaniach, zawiadomili policję.
Przesłuchanie miało przebiegać w przyjaznej atmosferze. Trzaskowski po złożeniu wyjaśnień powiedział dziennikarzom, że został wezwany ze względu na brak maseczki oraz niezachowanie wymaganego dystansu w czasie wieców wyborczych. Przyznał, że jego zdaniem nie doszło do złamania obowiązujących wówczas przepisów.
Za naruszenie przepisów porządkowych grozi do 500 złotych grzywny lub kara nagany.
Polecany artykuł: