Zostawienie auta w stolicy to coraz większy problem. Duża część kierowców przyjeżdża do Śródmieścia, Woli czy na Żoliborz, zostawiając samochód na cały dzień. - Dziś mandat za niepłacenie za parkowanie wynosi 50 zł, a zostawienie auta na cały dzień pod pracą to wydatek ok. 30 zł - wylicza Renata Kaznowska. Część z kierowców nie płaci i wygląda patroli Zarządu Dróg Miejskich. Kontrolerów jest jednak za mało, aby upilnować wszystkie obszary objęte płatnym parkowaniem, więc miasto chciałoby, aby zarówno godzinowa stawka, która zaczyna się w stolicy od 3 zł, jak i mandat były wyższe. Ma to skłonić mieszkańców do przesiadania się do komunikacji miejskiej. To jednak wymaga zmiany prawa, bo obecna ustawa przewiduje widełki cenowe i poza nie samorząd nie może wyjść. - Chcemy prosić o zmiany w przepisach, abyśmy mogli je dostosować do warunków warszawskich - mówi wiceprezydent.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa nie mówi nie. - W ministerstwie analizie są poddawane obowiązujące przepisy pod kątem zasadności wprowadzania postulowanych zmian. Natomiast prace nad zmianą obowiązujących przepisów w tym zakresie nie są prowadzone - mówi Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Inną kwestią jest samo poszerzenie obecnej strefy o nowe rejony. - Zgłaszają się do nas dzielnice i wiemy, że rozwinięcie strefy to kwestia czasu - mówi Kaznowska. Najbliżej do tego rozwiązania ma Służewiec Przemysłowy. - Tu liczba parkingów podziemnych, które są niewykorzystane, jest duża. Kierowcy zostawiają tam auta gdziekolwiek - dodaje wiceprezydent. Podobnie jest w okolicach placu Wilsona, gdzie miasto zamierza uruchomić podziemnych parking w pustce technologicznej między jezdnią Słowackiego a stacją metra. Podobne problemy z parkowaniem mają kierowcy na Saskiej Kępie, ale tu mieszkańcy nie chcą płacić za pozostawienie auta. Zanim jednak strefa się powiększy, opracowanie granic strefy musi wykonać biuro drogownictwa i zaakceptować muszą ją radni, a do tego jeszcze daleka droga.