Szukała jej cała rodzina, nawet jej przybrana siostra, labradorka Wiktoria (11 l.), niestety bez skutku. Do wtorku. - Szłam na pocztę i zobaczyłam mężczyznę z labradorem na smyczy. Niby nic, ale ten pies miał ten sam chód, co nasza Tereska - opowiada pani Regina.
Gdy zawołała suczkę po imieniu, ona po prostu rzuciła się na nią z radości. - Ten pan stwierdził, że zabrał psa spod sklepu. Nie chciał zgodzić się na sprawdzenie chipa, który miała Tereska - dodaje pani Regina, która od razu wezwała męża. Ten powiadomił policję i poszedł za mężczyzną. - Policjanci pojechali pod wskazany adres, ale tam psa nie było. Ustalili jednak nową właścicielkę i odnaleźli suczkę - mówi nadkom. Ewelina Gromek-Oćwieja (30 l.), rzecznik policji w Łomiankach.
Kobieta stwierdziła, że kupiła psa na bazarze. Właściciela wskazał jednak chip. - Złodzieje psów wiedzą, że wszczepia się je za uchem i wycinają je, ale Teresce ten chip zszedł niżej i to ją uratowało - cieszy się pan Christian i podkreśla, że do końca wierzył, że Tereska się znajdzie.