Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski jest pewien, że wznowienie działań poszukiwawczych w terenie jest związane z uzyskaniem nowych wskazówek. - Ktoś w policji myśli i pomyślał dobrze. Rejon Konotopa jest kluczowy dla całej sprawy. Z prostej przyczyny: ojciec Dawidka tam był dwukrotnie, tam stał, stamtąd rozmawiał przez telefon - tłumaczy. - Jestem przekonany, że ta grupa ludzi poszła tam w konkretnym celu. Jeżeli to miejsce jest tak "wrażliwe", to trzeba się skupić na tym miejscu - dodaje.
Polecany artykuł:
Dziewulski powraca do motywów działania ojca Dawidka: - Nie znamy motywów jego działania. Człowieka już nie ma, więc nie ma motywu. Nie ma tego, co stanowi podstawę wszelkich działań kryminalnych. Są tylko różne wersje, które trzeba sprawdzić - jedna z nich na pewno mówi o zabójstwie, a inna np. o przekazaniu dziecka komuś innemu - dodaje.
Dziewulski ostro komentuje pogłoski, że policja nic nie znalazła, a wysłanie w teren jest działaniem wyłącznie pokazowym na polecenie z samej góry, od minister Witek. - Gdyby tak się rzeczywiście stało, to byłaby najgłupsza z rzeczy, jakie mogłaby zrobić. To wskazywałaby, że jest kompletnie nieprofesjonalna i niech się nie wcina w robotę policyjną! A ktoś z policji, kto by wykonał takie polecenie, byłby, przepraszam za słowo, idiotą!