Niestety ten weekend nie należał do szczęśliwych zarówno pod względem nowych zarażeń koronawirusem, jak też pod względem czystości naszego powietrza. W Warszawie w miniony weekend oddychaliśmy najgorszym powietrzem w całej Polsce. Zły obraz warszawskiego powietrza potwierdzają pomiary Airly i stacje WIOŚ. Aktywiści Warszawy Bez Smogu wskazują przyczyny.
ZOBACZ TEŻ: Mimo apeli policji ludzie są zdziwieni, że dostają mandaty. Służby odsłaniają prawdę
- Na stacji pomiarowej WIOŚ w dzielnicy Wawer, która reprezentuje typową dzielnicę domów jednorodzinnych jakość powietrza pogorszyła się gwałtownie o godzinie 19:00, by o 23:00 osiągnąć maksimum (104 ug/m3), w Włochach stężenia sięgnęły 114 ug/m3). Jeszcze gorzej było w podwarszawskich miejscowościach: w Otwocku, gdzie szczyt zanieczyszczenia przypadł na godz 0:00 (226 ug/m3) i Legionowie (godz. 0:00, stężenie – 194 ug/m3) – poinformował Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. Jakie są tego przyczyny?
Okazuje się, że na smog nie wpływają wyłącznie samochody, a przede wszystkim kominy z jednorodzinnych zabudowań. Obecnie ruch w Warszawie jest znacznie ograniczony, mimo to wskaźniki smogowe były w miniony weekend bardzo niepokojące. - W ostatnich tygodniach, pomimo ciepłych dni mamy wciąż zimne noce. W Warszawie, według szacunków Urzędu Miasta istnieje około 18 tys. „kopciuchów” - pozaklasowych kotłów na węgiel i drewno. Ta liczba wystarcza, by w bezwietrzną noc powietrze w Warszawie nie nadawało się do oddychania – poinformował Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
ZOBACZ TEŻ: Śmieci z budowy mostu spłynęły Wisłą! Skandal ekologiczny przy budowie obwodnicy [WIDEO]
Warszawa Bez Smogu podkreśliła również, że może mieć to związek z bezwietrznym weekendem. Aktywiści apelują zatem, by nie odpuszczać procesu „odchodzenia od kopciuchów”, ponieważ to pogarsza nasze zdrowie tu i teraz, nawet jeśli nie odczuwamy skutków od razu. Czy Miasto Warszawa w obliczu epidemii koronawirusa pamięta jeszcze o programie „zlikwiduj kopciucha”?