Do dramatu doszło około godz. 8.15 przy ul. Chruściela. Wtedy to okolicą wstrząsnął ogłuszający huk. Pociąg Intercity "Polonez" wbił się w znajdującą się na zasnutym mgłą przejeździe kolejowym ciężarówkę. Siła uderzenia była tak wielka, że lokomotywa zatrzymała się dopiero ok. 300 metrów za przejazdem, a kabina pojazdu oderwała się od naczepy i została wyrzucona kilkanaście metrów dalej. Dookoła wylądowały fragmenty betonowych krawężników, które przewoziła wywrotka.
Wezwani na miejsce ratownicy wyciągnęli z ciężarówki trzy osoby. Dwie z nich, z urazami kręgosłupa i miednicy, trafiły do szpitala. Trzecia po badaniach kontrolnych wróciła do domu. - Maszynista pociągu ani żaden z pasażerów nie odnieśli obrażeń - mówi z kolei Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. - Pasażerowie przesiedli się do autokarów podstawionych przez przewoźnika - dodaje.
Na miejscu wypadku pojawił się prokurator i specjalna komisja kolejowa, której zadaniem będzie wyjaśnienie przyczyn kraksy. Jej oględziny i usuwanie skutków wypadku na kilka godzin utrudniły ruch w okolicy. O godz. 10 za zgodą prokuratury przywrócono do użytku dwa z trzech torów w stronę Warszawy Wschodniej. Ostatni tor udrożniono dopiero po godz. 13. Do tego czasu pasażerowie Kolei Mazowieckich i SKM korzystać musieli z komunikacji zastępczej. Pociągi z Sulejówka dojeżdżały jedynie do Rembertowa, a te jadące w przeciwnym kierunku do Warszawy Wschodniej. Objazdem jeździli też kierowcy oraz autobusy linii 215.