Rodzinne konflikty to zawsze sprawa trudna i delikatna dla interweniujących policjantów. Tym razem jednak wszystko było jasne: 37-letni mężczyzna dziarsko wmaszerował na teren posesji, gdzie mieszka jego matka oraz siostra z mężem. Miał bardzo poważne pretensje do szwagra, granat w kieszeni oraz, jak potem wykazało badanie, ponad promil alkoholu w organizmie.
NAPAD I STRZELANINA pod Nadarzynem: Napadli na właściciela kantoru!
Kiedy okazało się, że wroga, znaczy - szwagra, nie ma w domu, 37-latek postanowił opuścić posesję. A na odchodnym, rzucił pod drzwi budynku granat - tak dla ostrzeżenia, że to nie przelewki. Ten na szczęście nie wybuchł.
Wyrok dla DUSICIELA Z NOWOWIEJSKIEJ: Artur K. skazany za uduszenie Moniki i 3-letniego Oskara
Wkrótce na posesji pojawił się szwagier, a krewki napastnik powrócił - tym razem dzierżąc w dłoni... bagnet! Mężczyzna wymachiwał nim i groził śmiercią swojemu przeciwnikowi, który jednak szybko go obezwładnił i wezwał policję. Mundurowi przybyli i zatrzymali napastnika, który trafił do celi. W jego mieszkaniu znaleziono jeszcze dwa granaty, a on sam usłyszał zarzuty gróźb karalnych, posiadania amunicji bez zezwolenia oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych.