Takie rozwiązanie zaproponował wykonawca inwestycji w Mordorze.
Decyzja jeszcze nie zapadła. Poprosiliśmy wykonawcę o dodatkowe informacje związane z oddziaływaniem tego typu zmian na tempo i zakres prac oraz jaki miałoby to wpływ na ruch – mówi Tomasz Demiańczuk z biura prasowego stołecznego ratusza.
Jednak jak udało nam się dowiedzieć, decyzja zapadnie na początku przyszłego tygodnia. I jeśli doszłoby do zwężenia Marynarskiej, to po wakacjach, we wrześniu, kiedy już na Mordor wrócą tramwaje. Urzędnicy liczą, że część pracowników dojeżdżających do mokotowskiego zagłębia biurowego przesiądzie się wówczas z aut do komunikacji miejskiej. – Płonne nadzieje! To już lepiej zamknąć te dwa pasy teraz, gdy są wakacje i urlopy, a nie czekać na wzmożony ruch we wrześniu i październiku – komentują kierowcy. – Zwężenie ulicy to w ogóle bardzo słaby pomysł. Już teraz, żeby spokojnie przejechać ten odcinek, to trzeba wstać wcześnie rano, a po takim zwężeniu będzie w tym miejscu komunikacyjny horror i korki po horyzont – ocenia Karol Pik (50 l.), motocyklista z Mokotowa.
Odpowiedzialna za sprawy dróg wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska na razie ostrożnie podchodzi do sprawy zwężenia głównej arterii Mordoru. – Trudna decyzja. Muszę znać więcej szczegółów – stwierdza. Remont ul. Marynarskiej na Mokotowie ciągnie się już od prawie dwóch lat. Droga ma być docelowo poszerzona do trzech pasów w każdą stronę. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych rozpoczął prace we wrześniu 2016 roku – robotnicy zwęzili jezdnie i rozebrali torowisko. Tramwaje miały wrócić we wrześniu 2017 r., a cała inwestycja zakończyć się w lipcu tego roku. Ale nie wyszło. Termin zakończenia przekładano już kilka razy.