Pozamykane sklepy, przygaszone światło, puste tablice z rozkładami lotów. Do tego zero pasażerów, bo wszystkie samoloty Wizzair i Ryanair odlatują z lotniska Okęcie. Od soboty decyzją nadzoru budowlanego zamknięto pas startowy.
Był tak podziurawiony, że mogło dojść do tragedii, a w najlepszym przypadku do awarii samolotów. Mimo wcześniejszych obietnic, zamiast w święta remont drogi startowej rozpoczął się w czwartek.
- Zaczynamy od uzupełniania ubytków specjalną masą, która stosowana jest na lotniskach za granicą - mówi "Super Expressowi" Edyta Mikołajczyk z biura prasowego MPL Modlin.
- Na miejscu jest 9 ekip po 10 osób, które do 3 stycznia mają naprawić usterki - dodaje. Wszystko w ramach gwarancji na swój koszt wykona firma Erbud S.A., która jest wykonawcą felernego pasa.
Kiedy do Modlina będą mogły wrócić samoloty tanich linii lotniczych? Nikt nie podaje konkretnych dat. - Chcemy, aby to nastąpiło jak najszybciej - mówi Mikołajczyk.
- Nie możemy jednak dopuścić do kolejnej fuszerki - dodaje. Lotnisko jest w stałym kontakcie z nadzorem budowlanym i liczy, że po ukończeniu prac w ciągu kilku godzin, a maksymalnie kilku dni uda się uzyskać pozwolenie na użytkowanie pasa.
Władze portu całą winę zrzucają na wykonawcę, choć doskonale wiedzą, że pas startowy został odebrany przez nadzór budowlany warunkowo. Zarówno Piotr Okienczyc (44 l.), prezes lotniska, jak i Adam Struzik (55 l.), marszałek, któremu podlega port, nie czują się winni.
Wyjaśnień od marszałka domagać się będą radni SLD sejmiku województwa, którzy 31 grudnia podczas obrad będą żądali również dymisji obecnego zarządu Mazowsza.