Złapany na gorącym uczynku
Świąteczny szał zakupów trwa w najlepsze. Niektórym wydaje się, że panujący w centrach handlowych chaos pozwoli po cichu wyjść ze sklepów bez płacenia za towar. Można się jednak bardzo przeliczyć. Chwilę przed godziną 20 policjanci dostali zgłoszenie o próbie kradzieży w warszawskiej galerii przy ul. Wołoskiej. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, pracownik ochrony jednego ze sklepów przekazał im 61-latka. Jego plecak wypchany był rzeczami, na które mężczyzna nie miał paragonu. - Policjanci wyjęli z jego bagażu dwie pary spodni z metkami z różnych sklepów sieciowych i dziurami pozostawionymi po zerwanych klipsach antykradzieżowych, trzy łańcuszki, pasek do spodni, dwie pary rękawiczek wodę perfumowaną oraz kalendarz wraz z dwoma cienkopisami - wyjaśnił podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Mężczyzna słono zapłaci za kradzieże
Jak przekazała policja, zatrzymany mężczyzna przyznał się do kradzieży rzeczy. Niestety, nie potrafił wskazać konkretnych sklepów, z których zabrał swoje łupy. Ostatecznie policjanci sami ustalili pokrzywdzonych i zabezpieczyli skradzione przedmioty. Podejrzany 61-latek trafił do aresztu i zamiast cieszyć się z przedświątecznych zakupów, usłyszał zarzuty. Teraz grozi mu nawet do 5 lat więzienia.