Rocznie zjadamy 2 kilogramy konserwantów. Szokujący raport NIK [WIDEO, AUDIO]

Najwyższa Izba Kontroli ostrzega, że nad produktami nie ma niemal żadnego nadzoru. Dzieci przekraczają limit zjedzonych "dodatków" nawet o 500 procent. Przepisy są nieprecyzyjne, więc producenci sprytnie omijają prawo. 

- Dlaczego w tej przysłowiowej parówce użyto czterech stabilizatorów? Bo użycie jednego, w takiej ilości jakiej by chciał producent, przekraczałoby normy dopuszczalne na dany produkt. Więc jak się obchodzi ten przepis? Stosuje się cztery różne stabilizatory - wyjaśnia Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.

POSŁUCHAJ:

Nawet jeśli w produkcie zawartość emulgatora czy wzmacniacza smaku nie jest przekroczona, to przecież w ciągu dnia możemy zjeść, np. ten sam konserwant na śniadanie w twarożku, na obiad w zupie i na kolację w wędlinie. Biorąc pod uwagę, że rocznie zjadamy około dwóch kilogramów "dodatków", przeciętny 20-latek w ciągu swojego życia zjadł już około 40 kilogramów szkodliwych substancji.

Czytaj także: W Wilanowie nie ma miejsca dla dzieci. Zbudowano przedszkole, ale brakuje wychowawców. [AUDIO]

Im więcej dodatków w produktach spożywczych, tym więcej problemów ze zdrowiem. 

- Alergie pokarmowe - tego jest coraz więcej. Mamy coraz więcej dzieci uczulonych na konkretne produkty. To wynika m.in. z dodatków do żywności. Zdarzają się też wszelkiego rodzaju problemy żołądkowo - jelitowe, bóle głowy i brak skupienia uwagi - tłumaczy Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk.

POSŁUCHAJ:

Czytaj także: Królewski Ogród Światła 2019 w Wilanowie [BILETY, GODZINY OTWARCIA]

W związku z nieprecyzyjnymi przepisami NIK zaapelowała już do premiera i Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Nam, póki co, pozostaje wybierać produkty o jak najkrótszym składzie i rezygnacja z tzw. gotowców. 

Koniec z wypełnianiem PIT-ów. Zobacz WIDEO: