Bukowina Tatrzańska. Do tragedii doszło przed godz 11 w stacji narciarskiej. Pod wypożyczalnią nart zginęła rodzina z Warszawy: matka i dwie córki. - Zobaczyłem kątem oka, że cały dach tego pawilonu unosi się i zaczyna lecieć w naszą stronę. W pewnym momencie padliśmy. Żona mojego znajomego i córka dostały po plecach całą kopułą. Reanimowałem ich razem z przyjaciółmi. Widziałem, że nie reagowała i w ogóle nie oddychała. Starsza córka w stanie krytycznym jest w szpitalu – mówił TVP info przyjaciel rodziny. Wtedy jeszcze 21 latka, żyła, lekarze jednak przegrali walkę o życie kobiety. Mężczyzna twierdzi, że dach otworzył się jak puszka konserwy. - To otworzyło się jak konserwa. Nie zdążyły nawet zapiąć nart. Potem runęła na nich cała kopuła. – dodał przerażony mężczyzna. Rodzina, która zginęła przygnieciona przez dach pochodziła z Warszawy. 52-letnia kobieta była dentystką i prowadziła swój zakład stomatologiczny w Warszawie. Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności wypadku. Powiadomiony został też Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który zbada teraz, czy wypożyczalnia była postawiona zgodnie ze wszystkimi wytycznymi. Jak podała TVN 24 śruby, którymi przykręcono dach miały 5 cm.
Bukowina Tatrzańska: Śruby miały 5 cm. Matka i dwie córki z Warszawy nie żyją
2020-02-11
8:23
Bukowina Tatrzańska. Tragedia w Tatrach! Na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej silny wiatr zerwał dach w wypożyczalni nart i przygniótł rodzinę z Warszawy. Nie żyje 52-letnia kobieta i jej dwie córki. Poszkodowany został też 16 letni kuzyn. Jak podaje TVN 24 dach który przygniótł turystów przykręcony był śrubami o długości 5 cm.