Tuż po godz. 11 doszło do krwawego dramatu na warszawskiej Pradze w okolicach Cmentarza Bródnowskiego. W domu na posesji przy ul. Łąkocińskiej 64-letni Andrzej K. zastrzelił 43-letnią Agnieszkę O. oraz ciężko ranił jej 19-letniego syna.
Kłótnie miedzy nimi trwały od dawna - mówią sąsiedzi. - Cztery miesiące temu Andrzej K. wyjechał do matki pod Warszawę i wrócił dzisiaj. Od razu doszło do awantury, bo rodzina kobiety wybudowała na posesji komórkę bez uzgodnienia z Andrzejem K. Trzymała tam łatwopalne farby i rozpuszczalniki.
Do kłótni doszło w domu: wg sąsiadów Andrzej K. strzelał na oślep i oddał oddał ok. 10 strzałów. Po chwili z domu wybiegł zakrwawiony syn Agnieszki O. owinięty tylko w ręcznik i powiedział, że jego mama nie żyje, a on został raniony nożem. Wezwana policja znalazła zastrzeloną kobietę - jej syn walczy o życie w szpitalu.
Równocześnie przyjechała straż pożarna wezwana do płonącej wiaty od której zaczęła się kłótnia. Być może została podpalona przez Andrzeja K., od niej zajął się też prawdopodobnie stojący przed posesją samochód.
Andrzej K. po krwawej kłótni uciekł do swojego mieszkania. Policja znalazła go na balkonie. Obecnie na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza, która ustala wszystkie okoliczności zdarzenia. Jest też oczywiście prokurator - powiedziała nam podkomisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji.