Wszystkie służby postawione na nogi, codzienne spotkania w sztabie antykryzysowym, tysiące policjantów i strażników miejskich na każdym skrzyżowaniu - tak wyglądają przygotowania do ostatnich meczów w grupie A.
- Wtorek to był najtrudniejszy dzień EURO, teraz może być tylko lepiej - przyznają funkcjonariusze. Zapewniają też, że kibice bawiący się w strefie na pl. Defilad oraz ci, którzy mają bilety na mecz na Narodowym, nie mają się czego obawiać.
- Jesteśmy przygotowani. Nie ma mowy o pobłażliwości dla awanturujących się wyrostków. Chuligani bez względu na narodowość nie będą czuć się bezkarni - mówi w rozmowie z "Super Expressem" mł. insp. Maciej Karczyński (41 l.), rzecznik komendanta stołecznej policji. Bezpieczeństwa fanów futbolu pilnuje 10 tysięcy warszawskich policjantów i drugie tyle funkcjonariuszy ściągniętych z całego kraju.
Bartosz Milczarczyk (30 l.), rzecznik Ratusza, przyznaje: - To wielkie piłkarskie wydarzenie, ale też święto dla wszystkich warszawiaków. Zrobimy wszystko, aby nikt nam go nie popsuł! - zapewnia mieszkańców.
Według szacunków do Warszawy przyjedzie dziś i jutro około 20 tysięcy kibiców z Rosji. Przed wtorkowym meczem rosyjscy i polscy chuligani pokazali, że są skorzy do awantury i bijatyki. Jednak wszystko wskazuje na to, że tym razem nie ma szans na powtórkę.
Póki co do urzędników nie spłynęły na razie żadne pisma od reprezentantów rosyjskich kibiców, którzy chcieliby w sobotę przejść ulicami miasta.