Omięciny. Rottweilery rozszarpały 57-latka
Wracamy do szokującej sprawy z 2022 roku. W listopadzie minionego roku 57-latek został zaatakowany przez psy w stadninie koni w Omięcinach (pow. płoński), gdzie był zatrudniony do wykonywania prac porządkowych. Dwa rottweilery w pewnym momencie rzuciły się na mężczyznę!
- 57-latek odniósł liczne obrażenia ciała, zwłaszcza górnych partii ciała, jak twarz, głowa i ręce – relacjonowała wówczas kom. Kinga Drężek-Zmysłowska z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku.
Ranny mężczyzna w stanie krytycznym został zabrany przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego ze szpitali w Warszawie. Niestety, lekarze przegrali walkę o jego życie. 57-latek zmarł.
Właściciele psów nie staną przed sądem
W toku śledztwa ustalono, że rottweilery nie były zamknięte na posesji. Psy miały wszystkie wymagane szczepienia i nigdy wcześniej nikogo nie atakowały.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi pięć lat więzienia. Jak się okazało, zostało ono umorzone. Jak wyjaśniła reporterom TVN Warszawa prok. Ewa Ambroziak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Płońsku, powodem umorzenia był "brak znamion czynu zabronionego". Dodała, że psy wcześniej miały traktować 57-latka jak domownika, a zareagowały nerwowo na grabienie liści. Co więcej, właściciele psów zdaniem prokuratury nie byli winni tragicznego zdarzenia, ponieważ mężczyzna znalazł się w miejscu, w którym nie powinno go być. Prace, które wykonywał, nie zostały mu przez nich zlecone.
Co ważne, decyzja prokuratury jest nieprawomocna. Jak podaje TVN Warszawa, rodzina zmarłego złożyła już zażalenie na decyzję śledczych.