Cała akcja miała miejsce na ternie ogródków działkowych przy ul. Piaseczyńskiej na Mokotowie. Z początku została tam skierowana karetka pogotowie, jednak dołączył do niej policyjny patrol. Kobieta, która zadzwoniła pod 112 powiedziała o mocnym urazie głowy jej partnera i krwotoku, którego nie potrafi zahamować.
- Kiedy policjanci dojechali na miejsce, zobaczyli 55-latka siedzącego na krześle w altance. Z jego głowy sączyła się krew. Obok niego siedziała zatroskana i pachnąca alkoholem kobieta, która wyjaśniała, że jej konkubent wrócił w nocy ze sklepu z raną głowy - poinformował Robert Koniuszy z komendy na Mokotowie. Gdy stan mężczyzny został opanowany, policja wzięła 51-latkę pod lupę. Kobieta zaczęła się tłumaczyć. Najpierw twierdziła, że ktoś go pobić, później twierdziła, że ze sklepu wracał jednak o szóstej nad ranem, a nie w nocy. Prawda okazała się zupełnie inna. - Policjanci zapytali pokrzywdzonego, co się wydarzyło. Mężczyzna przyznał się, że to konkubina uderzyła go czymś twardym w głowę. Nie wie jednak, co to było. Uderzenie natomiast było dosyć mocne - wyjaśnił Robert Koniuszy.
Zobacz: Bestialskie morderstwo Kornelii pod Konstancinem. Rusza proces oprawców 16-latki
Żona rozbiła głowę mężowi
W trakcie przeszukania policjanci znaleźli metalową rurkę ze śladami krwi, która od razu została zabezpieczona. Na miejsce została wezwana grupa dochodzeniowo-śledcza i technik kryminalistyki. Kobieta została zatrzymana i nie przyznawała się do pobicia swojego partnera. Badanie alkotestem wykazało, że miała prawie 2 promile. Trafiła do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty spowodowania uszczerbku na zdrowiu wobec 55-latka, za co grozi jej pięć lat więzienia.
Przeczytaj: Trzy małe dziewczynki nie pójdą od września do szkoły. Zginęły w tragicznym wypadku w Elżbietowie
Polecany artykuł: