Gigantyczne zmiany w centrum Warszawy. Zamknęli ulice i parkingi, z których korzystali mieszkańcy
Zarząd Dróg Miejskich dwa tygodnie temu zapowiedział początek metamorfozy ulic Złotej i Zgoda. Zmieniła się tam organizacja ruchu pieszych i samochodów i zasady parkowania. Trzy dotychczasowe parkingi znikają na zawsze. Na razie staną się zapleczem budowy, po remoncie zmienią się w skwery z ławkami i deptaki. Na tym przy Domu pod Orłami już zrzucono materiały budowlane, ten przy Sienkiewicza stoi zagrodzony i pusty, co potęguje dodatkowo irytację kierowców, którym zostało kilkanaście miejsc obok. Ostatni duży, płatny, ale również prywatny parking funkcjonuje przy Filharmonii do końca sierpnia. "Prosimy o nie utrudnianie pracy i odebranie samochodu do dnia 31 sierpnia" − czytamy na malutkiej karteczce przyczepionej na parkingu.
Te zmiany – plus zamknięty pod koniec czerwca tunel pod Marszałkowską, plus rozkopany wciąż pl. Powstańców Warszawy i budowa pl. Centralnego na kawałku pl. Defilad – spowodowały, że w kwadracie ul. Marszałkowskiej, Al. Jerozolimskich, Świętokrzyskiej i Nowego Światu nie da się jeździć!
− Przyjechałam tutaj na chwilę. Miejsca parkingowego szukałam kwadrans, ale trzeba było na nie czekać kolejne parę minut. Jest dramat − mówi nam Paulina Szymańska (40 l.) korzystając z wyraźną ulgą z parkometru.
− Nie mogli tego lepiej zaplanować? Rozkopali całą Warszawę, zamknęli wszystko, co mogli. Ja w tych korkach spędzam większość dnia − wtóruje zdenerwowany taksówkarz Wiktor Kholodyuk (55 l.).
Kierowcy stoją w godzinnych korkach. "To przecież chore"
Auta na ul. Jasnej stoją w korku codziennie od południa do wieczora, Świętokrzyska tylko momentami jest płynnie przejezdna. Wokół Filharmonii – istny armagedon. − Jak muzycy mają się dostać do filharmonii? Mają drałować kilkaset metrów od placu Powstańców z instrumentami? To przecież chore − dodaje Szymańska.
Reporterzy „Super Expressu” obserwowali, jak samochód ciężarowy, wypakowany sprzętem muzycznym należącym do koreańskiej orkiestry, przez 30 minut krążył po okolicy w poszukiwaniu miejsca postoju. Ostatecznie kierowca zrezygnował i auto zatarasowało chodnik, by można było wyładować instrumenty.
"Gazeta Stołeczna" napisała o pomyśle, by dla rozładowania korków przywrócić tymczasowo ruch aut na wyremontowanym pl. Pięciu Rogów. – Nie słyszałem o takich planach. Jeżeli w przyszłości będą potrzebne korekty, zastosujemy zmianę organizacji ruchu. Na razie, sytuacja tego nie wymaga. Przy każdej takiej dużej zmianie potrzeba czasu, żeby ten nowy ruch się unormował − mówi „Super Expressowi” rzecznik ZDM Jakub Dybalski.