Przed godziną 19, w czwartek do warszawskich strażaków wpłynęło zgłoszenie dotyczące tonącego w Wiśle psa. Był widziany na środku rzeki. Zrozpaczona właścicielka czworonoga była cała roztrzęsiona. Krzyczała wniebogłosy. Oprócz strażaków w poszukiwaniach uczestniczyli też policjanci z komisariatu rzecznego komendy stołecznej policji. - Kobieta spacerowała z psem wzdłuż rzeki. Zwierzę weszło do wody by się ochłodzić. Niestety nurt rzeki jest zdradliwy i nieprzewidywalny. Nim się zorientowała kundelek zaczął się topić – powiedziała Kinga Czerwińska, rzeczniczka komisariatu.
Akcja ratunkowa była utrudniona z uwagi na ukształtowanie dna Wisły. Pies znajdował się w miejscu, do którego łodzie ratunkowe nie mogły dopłynąć. Wszystko przez bardzo płytkie dno. Czworonoga wyłowili strażacy, którzy podpłynęli do niego na skuterze wodnym. - Zwierzę zostało przetransportowane na brzeg. Nawet ratownicy przystąpili do jego reanimacji. Niestety nie udało się go uratować – dodała Kinga Czerwińska, która zaapelowała do właścicieli zwierząt. - Prosimy o rozsądek nie tylko zwykłych spacerowiczów ale i posiadaczy czworonogów. Trzymajmy swoje zwierzęta na smyczy. Nie pozwalajmy im wchodzić do rwącej rzeki. W każdej chwili taka sytuacja może przekształcić się w tragedię – podsumowała rzeczniczka.