ak opowiadali świadkowie wypadku, kobieta jechała bardzo szybko i to doprowadziło do kraksy. Samochód najpierw wypadł z jedni, dachował a na koniec uderzył w drzewo. Wrak utknął w krzakach przy drodze, na szczęście kierująca samochodem oraz pasażerowie sami zdołali wydostać z samochodu. Ale byli mocno poobijani i trafili do szpitala.
Zdarzenie miało miejsce niedaleko aresztu śledczego na Białołęce. Szybko na miejsce zjechały się wszystkie służby. - Zgłoszenie otrzymaliśmy w niedzielę rano o godz. 7.24 – powiedziała nam Monika Brodowska z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji. Pojawiła się policja, dwa wozy strażackie. Strażacy zajęli się wrakiem a ratownicy z pogotowia poobijanymi podczas wypadku osobami. Do szpitala trafiła kierująca pojazdem kobieta oraz jej 21-letni syn i 9-letnia córka.
- Kierująca audi była trzeźwa – dodała policjantka. Prawdopodobną przyczyną kraksy była zbyt duża prędkość. Na miejscu wypadku obyło się bez większych utrudnień.