Rozpędzone BMW próbowało zawrócić na ulicy Powstańców. Kierowca prawdopodobnie jechał z bardzo dużą prędkością, dlatego stracił panowanie nad samochodem. Pojazd uderzył w 18-latka, który stał przy zaparkowanym fordzie. BMW dosłownie przygniotło młodego mężczyznę do samochodu.
Całe zdarzenie rozegrało się na oczach policjantów z komendy na warszawskiej Pradze-Północ. Funkcjonariusze byli w pobliżu, bo realizowali czynności w związku z kradzieżami aut. O fali kradzieży aut pisaliśmy niedawno na stronie https://www.se.pl/
Pościg
Kierowca BMW na widok policjantów zaczął uciekać i nie zatrzymał się by udzielić pomocy poszkodowanemu. - Funkcjonariusze wsiedli do nieoznakowanego radiowozu i ruszyli w pościg. 31-latek w BMW nie reagował i kontynuował jazdę w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego. Pościg zakończył się trzy ulice dalej - relacjonował Tomasz Sitek z policji w Wołominie.
Sprawca wypadku uciekał przed policją, bo bał się konsekwencji. Okazało się, że na tylnym siedzeniu przewoził dzieci bez fotelika. Poza tym nie posiadał prawa jazdy, bo te zostało zabrane mu rok wcześniej za wykroczenia drogowe.
- Mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów, rozpytany podał dane dopiero za drugim razem podał prawdziwe. Funkcjonariusze zatrzymali go, a dzieci zostały przekazane pod opiekę matki - dodał Sitek.
Grozi mu 12 lat
Poszkodowany młody mężczyzna trafił do szpitala. 18-latek doznał bardzo poważnego urazu nóg. Z kolei 31-letni kierowca BMW usłyszał łącznie trzy zarzuty - spowodowania wypadku drogowego, oddalenia się z miejsca zdarzenia i nieudzielenia pomocy poszkodowanemu oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Postanowieniem sądu w Wołominie został też tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy. Może mu teraz grozić kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Kliknij i przeczytaj też: Zaatakował matkę z rocznym dzieckiem! Ogromna BÓJKA w Warszawie