Kampania się skończyła, więc czas dokończyć wszystkie inwestycje, które naprędce prezydent otwierała przed wyborami samorządowymi. Tak też jest z oddaną prawie trzy tygodnie temu ul. Francuską. Na wizytówkę Saskiej Kępy wrócili robotnicy, by dokończyć, czego nie zdążyli w czasie kampanii. - Okazało się, że woda ścieka niewystarczająco szybko do studzienek kanalizacyjnych - tłumaczy Małgorzata Gajewska (46 l.), rzecznik Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Dlatego w jezdni na wysokości ul. Berezyńskiej robotnicy wycięli szeroki na 30 centymetrów pas asfaltu, aby w tym miejscu położyć kostkę. Dzięki temu nie będą tworzyć się kałuże - dodaje.
- Otwarcie Francuskiej ponad miesiąc wcześniej niż planowano to nic innego jak kampania wyborcza - oburza się Jarosław Kozłowski (44 l.), mieszkaniec Saskiej Kępy. - Co chwila coś tu naprawiają, bo przed czasem oddali bubel - dodaje. Nietrudno co i rusz spotkać na ulicy robotników. - Wykonawca ma termin na zakończenie prac do 17 grudnia i w tym czasie może różne prace wykonywać - mówi Małgorzata Gajewska. Według urzędników odbywać się będą one poza jezdnią i nie będą przeszkadzać kierowcom. Obecne prace są w takim razie wyjątkiem. Pytanie pozostaje, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz raczy pojawić się na prawowitym otwarciu naprawę gotowej ulicy?