Aby dotrzeć na czwarte piętro bloku przy ul. Wilanowskiej konieczne było użycie wysięgnika. Liczyła się każda sekunda, więc strażacy uwijali się jak w ukropie. Przerażony kot stał na parapecie jednego z mieszkań. Jego łapka utknęła między ramą okna, a skrzydłem. Jedna z sąsiadek słysząc przeraźliwe miałczenie od razu zaalaromowała służby. - Takie sytuacje się zdarzają, ponieważ zwierzęta reagują instynktownie. Nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw, „pułapek” cywilizacji - tłumaczy jeden ze strażaków, biorących udział w akcji.
Gdy udało się strażakom oswobodzić kota przekazali go w ręce strażników miejskich z Ekopatrolu. Okazało się, że zwierzak doznał poważnej kontuzji. Konieczna była wizyta u weterynarza. Teraz kota czeka kilkudniowa rehabilitacja w jednej z lecznic. Gdy wyzdrowieje właściciel będzie mógł odebrać swojego pupila.