Za sumę 13,6 mln zł (w tym 2,2 mln zł opłaty aukcyjnej) sprzedano wówczas w firmie Polswiss Art zespół 83 rzeźb Magdaleny Abakanowicz pod tytułem "Bambini”. Tamto dzieło także nie osiągnęło pułapu 12 - 15 mln zł (bez opłat), na jaki szacowane było wcześniej.
Wydawać by się mogło, że Rubens ze swoją pracownią przebije bez trudności Magdalenę Abakanowicz. Wartość jego obrazu Desa szacowała w przedziale 18-24 miliony. A podnosiła ją niedostępność dzieła, które ostatnio pojawiło się na aukcji w roku 1876, w Londynie. A eksponowano go po raz ostatni w Brukseli w roku 1965. Jego dotychczasowymi posiadaczami były osoby prywatne, w tym egipska rodzina królewska po abdykacji w roku 1952.
Obraz przedstawia według różnych wersji pierwszą żonę genialnego malarza - Isabellę Brant lub jego siostrę. Namalowany został w przedziale lat 1620-1625. Warszawska licytacja rozpoczęła się od sumy 11 milionów złotych. Były tylko dwa przebicia: 11,5 oraz 12 milionów. Wyższa oferta już się nie pojawiła. Żadne z polskich muzeów nie zgłosiło chęci skorzystania z prawa pierwokupu (po wylicytowanej cenie). Po doliczeniu 20-procentowej opłaty aukcyjnej ostateczna cena wyniosła 14.400.000 zł.
Kto kupił drogi obraz?
Nabywca obrazu jest oczywiście anonimowy.
Rzeźby Magdaleny Abakanowicz straciły pozycję lidera dzieł sztuki artystycznej sprzedanych publicznie w naszym kraju. Rubens przebił je tylko o niepełny milion.
Znacznie drożej, bo za 25 mln zł sprzedała Desa jesienią minionego roku wspaniały naszyjnik "Julia" firmy Boucheron, wykonany z białego złota oraz wysadzany diamentami i szafirami (z roku 2009). On jednak jest osobną kategorią - należy do sztuki użytkowej, a nie czysto artystycznej.