W niedzielę o całej sprawie urząd dzielnicy poinformowali mieszkańcy Białołęki, którzy podczas spaceru usłyszeli uwięzione w dziupli pisklęta. Po interwencji ekopatrolu, ptaszki zostały umieszczone w Ptasim Azylu przy stołecznym zoo.
- Są wystraszone, ale chętnie i dużo jedzą. Później sprawdzimy czy kłują, porehabilitujemy i wypuścimy na wolność. W naturze bardziej cenne są dorosłe osobniki, dlatego wystraszeni pracami budowlanymi rodzice je zostawili - mówi Agnieszka Czujkowska z ogrodu zoologicznego.
Ale sprawa ma konsekwencje nie tylko dla dzięciolątek - urząd dzielnicy zawiadomił policję o możliwości popełnienia wykroczenia przez wykonawcę budowy. Zgoda na wycinkę jest częścią pozwolenia na budowę. Inaczej jest w przypadku wycinki w okresie lęgowym, kiedy zwierzęta powiększają rodziny. Wtedy należy sprawdzić czy na drzewach nie ma dzikich siedlisk ptaków.
- Wykonawca został do tego zobowiązany w umowie, dodatkowo wielokrotnie sami przypominaliśmy o konieczności takiej weryfikacji. Wykonawca zapewnił nas, że ma stosowną dokumentację od ekspertów. Nie jesteśmy w stanie tego ocenić, dlatego oddaliśmy sprawę na policję - mówi Marzena Gawkowska, rzecznik Białołęki.
Mimo zamieszania, praca na budowie nie zostanie wstrzymana. Mieszkańcy wraz ze strażą miejską sprawdzili czy w innych drzewach w okolicy nie ma lokatorów. Dzielnica zapewnia, że zgłoszenie sprawy, nie opóźni oddania obiektów.
Więcej informacji w naszym materiale:
Czytaj też: Tęcza wraca na plac Zbawiciela? Nie do końca
Zobacz To Wideo: