Do przerażających wydarzeń doszło w sierpniu 2020 roku. W sobotnie popołudnie 11-letni Januszek przyjechał z rodzicami do nowo otwartego parku wodnego w Zalesiu Górnym koło Piaseczna. Chłopiec bawił się z innymi dziećmi w basenie o głębokości 1,4 metra. Gdy podpłynął do brzegu, niezabezpieczona rura odprowadzająca wodę zassała jego nóżkę i wciągnęła pod wodę. 11-latek próbował się uwolnić, ale po chwili opadł z sił. Do wody wskoczyło kilku mężczyzn, którzyu próbowali ratować dziecko.
- Walczyliśmy, żeby jak najszybciej wydostać go na brzeg. Jeden z nas zanurkował i wdmuchiwał chłopcu do ust powietrze. Po trzech minutach rozwaliliśmy membranę basenu. Dopiero wtedy odpuściło i wyciągnęliśmy nieprzytomnego chłopczyka powierzchnię. Był siny, nie miał pulsu, nie oddychał - relacjonował nam Piotr Guzewicz, który brał udział w akcji ratowniczej.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Trwała też dramatyczna walka o życie chłopca. Na wszystko patrzyła przerażona matka. Po kilku minutach udało się przywrócić chłopcu funkcje życiowe. Został on przetransportowany do szpitala.
Wypadek w Zalesiu Górnym. Prokuratura stawia zarzuty
Po niemal roku prokuratura poinformowała o postawieniu zarzutów w sprawie wypadku w parku wodnym w Zalesiu Górnym. Z początkiem czerwca do Sądu Rejonowego w Piasecznie trafił akt oskarżenia przeciwko Rafałowi K., zarządcy basenu. Jak informuje prok. Aleksandra Skrzyniarz, mężczyzna został oskarżony o nieodpowiednie zabezpieczenie obiektu. - Rafał K. jako dzierżawca i zarządca obiektu nie zabezpieczył go prawidłowo, przez co naraził osoby przebywające na terenie basenu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedziała prok. Skrzyniarz w rozmowie z TVN24.
Postawiony zarzut obejmuje m.in. spowodowanie u 11-letniego chłopca obrażeń ciała, m.in. w postaci zachłystowego zapalenia płuc, stłuczenia okolicy lędźwiowej i licznych zadrapań. Rafałowi K. zarzucono też posłużenie się podrobionymi dokumentami. Mężczyźnie grozi pięć lat pozbawienia wolności.