Rury pękają w całym mieście. Mieszkańcy marzną w blokach. Aż 130 budynków bez ciepła na Pradze i 40 na Mokotowie.

Rury pękają w całym mieście! Bez ogrzewania było we wtorek łącznie 130 budynków na Pradze i 40 na Mokotowie. Przez awarię ciepłowniczą na ul. Tynieckiej chłód dotknął wczoraj nawet szpital św. Elżbiety, w którym leżą pacjenci z koronawirusem. Spółka Veolia miała przywrócić ciepło dziś w nocy. Zdecydowanie gorzej jest na Pradze. – Kaloryfery zimne. W kranie zimna woda. W domu chodzę w kurtce, nie da się inaczej – skarży się Bogusław Gańko (63 l.), zmarznięty mieszkaniec bloku przy ul. Blaszanej. Administracja przy ul. Mackiewicza udostępniała mieszkańcom grzejniki elektryczne, ale nie wszystkie były tak hojne. Inni mieszkańcy próbują się ratować… ewakuacją. – Wyjeżdżam stąd do rodziny i nie wrócę póki grzejniki nie będą ciepłe. Tego nie da się wytrzymać – mówi „Super Expressowi” jedna z mieszkanek Pragi. Marzli także urzędnicy. W urzędzie marszałkowskim przy ul. Brechta było tak zimno, że pracownicy zostali wcześniej zwolnieni do domu. Spółka Veolia zaplanowała usuniecie awarii na Pradze na 20 stycznia do godz. 6. 

Co spowodowało tę serię pęknięć pod ziemią? 

Veolia przekonuje, że do awarii na Jagiellońskiej przyczyniła się Elektrociepłownia Żerań. Elektrociepłownia przez kilka godzin tłoczyła do systemu wodę o różnych temperaturach. „Gwałtowne zmiany temperatur podawanej wody w krótkim czasie spowodowały, że przy bardzo niskich temperaturach zewnętrznych rury ciepłownicze poddane zostały nadzwyczajnym i silnym naprężeniom termicznym, które są groźne dla każdej sieci ciepłowniczej” - wyjaśnia spółka.