Ruszyło go sumienie? Zabił 47-latka, ale wrócił na miejsce wypadku pod Ciechanowem
Sprawca śmiertelnego wypadku pod Ciechanowem wrócił na miejsce zdarzenia, po tym jak wcześniej uciekł i nie udzielił pomocy poszkodowanemu. W piątek 10 grudnia kierujący renaultem jechał ok. godz. 16 drogą wojewódzką nr 618 przez miejscowość Osiek Górny. W tym samym kierunku szedł 47-letni mieszkaniec powiatu pułtuskiego, który prowadził rower. Samochód uderzył w pieszego, a siedzący za kierownicą 61-latek uciekł z miejsca wypadku, ale później - nie wiadomo dokładnie, po jakim czasie - wrócił i wezwał na miejsce służby ratownicze. Na pomoc było już jednak za późno, bo pieszy zginął. Kierowcę renaulta zatrzymała policja, która ujawniła, że mężczyzna znajdował się w stanie po użyciu alkoholu, mając we krwi 0,2 promila. 61-latek został następnie przesłuchany i tymczasowo aresztowany na 2 miesiące.
Czytaj też: Czarna seria w Gostyninie! Trzeci zgon w 8 dni. Znów nie było karetki
Czytaj też: Zwłoki noworodka w worku. Jaś urodził się żywy, ale ktoś rozbił jego główkę