Dramatyczne wydarzenia rozegrały się pięć lat temu. 16-letnia Kornelia w lutym 2020 roku została zwabiona do lasu pod pretekstem świętowania urodzin swojej koleżanki. Tam czekał na nią Patryk B. i Martyna S. Para, to co wydarzyło się w kolejnych godzinach, zaplanowała bardzo dokładnie. Ich ofiara została najpierw podduszona, a następnie jej ciało zakopano w płytkim grobie. Zwłoki odnalazł kilka miesięcy później przypadkowy przechodzień.
Sprawa zabójstwa nastolatki trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Tam oskarżeni usłyszeli wyroki skazujące – po 25 lat więzienia. Prokuratura nie zgodziła się jednak z takim przebiegiem sprawy, bowiem ich zdaniem, Patryk B. powinien zostać skazany na dożywotnią karę więzienia. Do sądu wpłynęła więc apelacja.
W środę (26 marca) w Sądzie Apelacyjnym odbyła się już ostatnia rozprawa, która zamknęła ten pięcioletni tragiczny rozdział. Sędzia Grzegorz Miśkiewicz uznał, że wina Martyny S. i Patryka B. nie budzi wątpliwości. Podkreślił również, że zabójstwo było "brutalne i zaplanowane". Sędzia nie dopatrzył się w zachowaniu oskarżonych okoliczności łagodzących. Jedynym argumentem przemawiającym za złagodzeniem kary był młody wiek Martyny S., która w chwili popełnienia zbrodni miała zaledwie 17 lat. Wyroku jednak nie zmieniono.
Sprawa morderstwa 16-letniej Kornelii wstrząsnęła całym krajem. Brutalność i bezwzględność sprawców, a także młody wiek ofiary, wywołały falę oburzenia wśród mieszkańców. Według ustaleń śledczych, motywem zbrodni była narkotykowa rywalizacja. Martyna S. i Patryk B. chcieli wyeliminować Kornelię, którą uważali za konkurencję w handlu narkotykami.
Sąd podkreślił dodatkowo, że Patryk B. będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 20 latach. A to oznacza, że za kratami spędzi co najmniej dwie dekady. Wyrok jest prawomocny i nie podlega zaskarżeniu.