Trwa "dzień protestu" w stolicy. W stronę centrum kierują się setki taksówek z biało-czerwonymi flagami i z transparentami "Stop nielegalnym przewozom". - Ściągamy ludzi z całej Polski. Wiemy już o co najmniej kilkunastu autokarach, wiemy o pięciu kolumnach jadących do Warszawy, także zakładamy, że nas będzie kilka tysięcy - mówi Jarosław Iglikowski ze związku zawodowego Warszawski Taksówkarz.
Posłuchaj:
Jedna z kolumn ruszyła z Janek: docelowo taksówkarze mają spotkać się przy Torwarze. - Przyjechaliśmy ze Śląska, Zawiercia, Katowic, Siemianowic... Nie jest tak dobrze jak kiedyś i chcemy, aby rządzący troszkę się ugięli pod przed naszymi postulatami, bo ta nowelizacja, ten nowy projekt, jest fatalny. prosimy o zrozumienie i przepraszamy za utrudnienia - mówi jeden z protestujących.
Rozmawiał z nimi nasz reporter Szymon Kępka:
Kierowcy taksówek oczekują od rządu konkretnych obietnic w sprawie uregulowania działalności przewoźników typu Uber. Z Torwaru przejdą Alejami Ujazdowskimi przed Kancelarię Premiera, później przed Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii na placu Trzech Krzyży oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Pojawią się też przed Ambasadą Stanów Zjednoczonych, gdyż twórcą aplikacji mobilnej Uber jest amerykańskie przedsiębiorstwo.
Jeśli obietnice rządu i planowane działania nie zadowolą taksówkarzy możliwe jest zaostrzenie protestu. I to już jutro: - Z przyczyn organizacyjnych nie zdradzimy, jak to będzie wyglądało, ale te dni będą już dużo bardziej uciążliwe dla wszystkich - ostrzega Jarosław Iglikowski.