- Nie ma miesiąca, by ktoś nie dzwonił i nie pytał, czy może wynająć Salę Kongresową – słyszymy w PKiN. Hala widowiskowa w centrum Warszawy mogłaby zarabiać rocznie 10 mln a nawet 30 mln zł. Ale od lat nie zarabia. Bo jej wnętrza dziś, to jedna wielka ruina. Rozpoczęty 9 lat temu remont utknął w martwym punkcie.
W ubiegłym roku było blisko do wznowienia prac, ale po otwarciu ofert przetargowych na remont Kongresowej okazało się, że są one dużo droższe niż przewidziano w budżecie. Ratusz nie chciał dołożyć brakujących ponad 100 mln zł i w październiku przetarg unieważniono. Dopiero niedawno Rada Warszawy przyznała dodatkowe fundusze i zarząd PKiN właśnie robi nowe podejście do tej feralnej, mocno pechowe, trwającej (głownie z przerwą) 9 lat inwestycji. Czy tym razem się uda?
PRZECZYTAJ: Rafał Trzaskowski ma dylemat.
Prezes PKiN: umowa na remont w tym roku
- Mamy nadzieję, że tym razem oferty zmieszczą się w naszym budżecie, co pozwoli jeszcze w tym roku podpisać umowę i rozpocząć prace budowlane – mówi „Super Expressowi” prezes Zarządu PKiN Rafał Krzemień.
- Wysłaliśmy już informacje do dziennika urzędowego Unii Europejskiej. Lada dzień pojawi się ogłoszenie o przetargu w biuletynie UE - uzupełnia wiceprezeska Pałacu Katarzyna Osowiecka.
Trzy lata na remont Kongresowej
Firma wybrana w przetargu ma wykonać kompleksową modernizację Sali Kongresowej wraz z zapleczem technicznym, sanitarnym, konferencyjnym i gastronomicznym. Wszystko ma być dostosowanie do przepisów przeciwpożarowych i sanitarnych, zgodne z wytycznymi konserwatora zabytków i dostępne dla osób z niepełnosprawnościami.
- Bardzo ważnym punktem modernizacji będzie nowa akustyka i elektroakustyka, dzięki czemu powstanie nowoczesny obiekt w zabytkowych wnętrzach. Nowa Sala Kongresowa będzie salą wielofunkcyjną w sercu miasta, umożliwiającą realizację imprez na światowym poziomie – kongresów, koncertów czy projekcji filmowych – wylicza Rafał Krzemień.
Jeśli tym razem się uda, za trzy lata mury Kongresowej mogłaby znów zadrżeć od muzyki.
Każdy miesiąc zwłoki w dokończeniu remontu tej zabytkowej sali to kolejne miliony złotych strat. Dotąd na prace we wnętrzach sali w PKiN wydano 40 mln zł. Ale to wciąż „dziura w ziemi”. Udało się m.in. odnowić część sufitu z centralną rozetą, wzmocnić stropy widowni i konstrukcję sceny, wywieziono krzesła, zerwano posadzki i okładziny ze ścian.