Ligia Krajewska (PO, 61 l.) niespełna rok temu bez wahania zagłosowała za wprowadzeniem zakazu palenia na przystankach i placach zabaw. Jak się okazuje, tak naprawdę tylko udawała świętoszkę! W ubiegły czwartek podczas obrad Rady Warszawy bez skrępowania zaciągała się papieroskiem w pełnej ludzi Sali Gagarina w Pałacu Kultury i Nauki, która sąsiaduje z salą obrad. Puszczała trujące otoczenie dymki, siedząc przy stoliku, zaledwie kilka kroków od bufetu i jedzących obiad ludzi. Nie chciało jej się przejść kilka metrów dalej do wyznaczonej i oddzielonej kotarą palarni!
- Przepraszam i obiecuję poprawę. Wiem, że nie powinnam, ale prowadziłam obrady, zjadłam i zależało mi na czasie - tłumaczy się Ligia Krajewska, po czym bagatelizując problem... wsypuje swoich kolegów. - Wszystkim się zdarza. Nie ja jedyna paliłam przy tym stoliku - stwierdza.
Patrz też: Sensacyjne wyznanie Ewy Kopacz: Uwielbiam palić! (VIDEO!)
Najgorsze jest to, że za taki numer nic Krajewskiej tak naprawdę nie grozi. Choć to miejsce użyteczności publicznej, nikt nie wezwał straży miejskiej. Zarząd Pałacu Kultury podchodzi do sprawy pobłażliwie - palącej w niedozwolonym miejscu osobie grozi upomnienie przez wartownika.
- Nie sposób wszystkim patrzeć na ręce, więc liczymy na zdrowy rozsądek radnych. Zakładamy, że to poważni ludzie, którzy reprezentują warszawiaków i powinni sami dawać przykład - tłumaczy Ewelina Dudziak (34 l.), rzeczniczka zarządu PKiN.
Na gromy ze strony władz PO też nie ma co liczyć, bo szef klubu, Marcin Kierwiński (34 l.), jest przekonany, że był to "wypadek incydentalny". - Ale delikatnie zwrócę koleżance uwagę - zapewnia.
Łamiącej zakazy radnej włos więc z głowy nie spadnie. Tymczasem zwykli warszawiacy dzięki niej za palenie przystankach naprawdę słono płacą. Mandat za złamanie zakazu wynosi 20-500 zł. Od maja do grudnia 2009 roku straż miejska ukarała nim 130 osób.