Artur Zawisza w rozmowie z „Super Expressem” nie ukrywa, że jechał bez prawa jazdy.
Zamierzałem je wyrobić na nowo. No cóż… Wydarzyło się. Ale to wydarzenie, jakich setki na naszych ulicach. Taka była wyższa konieczność, że musiałem znów wsiąść za kierownicę… Jest mi wstyd i żal. Najbardziej żal mi tej kobiety, która odniosła obrażenia nogi. Jestem z nią w kontakcie - mówi były poseł prawicy.
Zawisza przekonuje, że nie sposób rozstrzygnąć kto zawinił. Na skrzyżowaniu ul. Sobieskiego i Beethovena mercedes byłego posła prawicy uderzył w prawidłowo przejeżdżającą przez ulicę rowerzystkę. Policja po wstępnych ustaleniach wskazuje jednak winnego.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 9.30. Wg wstępnych ustaleń kierowca mercedesa nie ustąpił pierwszeństwa rowerzystce prawidłowo jadącej ścieżką rowerową. Kobieta w wyniku zderzenia trafiła do szpitala - potwierdził nam st. asp. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji.
Polecany artykuł:
Dodaje, że kierowca był trzeźwy. To istotny komunikat, ponieważ Artur Zawisza w 2016 r. stracił prawo jazdy za kierowanie pod wpływem alkoholu. Zakaz wygasł w lipcu tego roku, jednak poseł do tej pory nie wyrobił nowego "prawka".
Dlaczego w piątek Artur Zawisza mimo to jechał po Warszawie swoim autem? - Niestety musiałem – odpowiada nam krótko. To go może sporo kosztować. - Dalsze postępowanie będzie zależeć od tego jak poważne obrażenia odniosła poszkodowana – wyjaśnia Rafał Retmaniak.