Dramatyczne sceny rozegrały się w piątek o poranku na osiedlu domków, przy ulicy Motylkowej w Wawrze. - Ok. godz. 7.30 usłyszałam krzyki, a potem zobaczyłam karetkę i policję – opowiada mieszkanka z ul. Motylkowej. Jednym z krzyczących był pan Marek, ofiara ataku starszego sąsiada.
- W domu, w którym mieszkamy, są 4 lokale. W jednym mieszka starszy mężczyzna, który jest dziadkiem właścicielki. Jest bardzo agresywny, co jakiś czas straszy nas i wyzywa – opowiada 28-latek. W piątek świtem 83-latek dobijał się z krzykiem do drzwi sąsiada.
- Wiedząc, że jest niebezpieczny zadzwoniłem do jego syna i po policję. I wyszedłem z domu, żeby nie eskalować konfliktu - opowiada. Gdy czekał na przyjazd radiowozu przypomniał sobie jednak, że zostawił w mieszkaniu telefon. - Wróciłem, a przy wejściu 83-latek rzucił się na mnie z siekierą. Udało mi się ją wyrwać i odepchnąłem go – tłumaczy Marek.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że doszło do gróźb karalnych i szarpaniny. Starszy pan, który atakował, został zabrany do szpitala, bo się zdenerwował – potwierdza Ewa Szymańska-Sitkiewicz ze stołecznej policji.
Jak się okazuje Wacław S. kilka tygodni temu zaatakował też kobietę mieszkającą budynku przy Motylkowej. Rzucił się na nią z metalową rurą w ręku. Niestety w szpitalu nie udało nam się z nim porozmawiać.