- Nie mogę otwierać okna z powodu potwornego fetoru - nie ukrywa Marianna Seniuk (77 l.), której mieszkanie znajduje się nad ruderą Cecylii J. Robale lęgną się w tym brudzie, a gołębie brudzą na całym podwórku - dodaje kobieta.
Ona nie ma tam bieżącej wody, więc wylewa swoje odchody z balkonu na chodnik - załamuje ręce pan Stefan, który na parterze budynku prowadzi sklep. Kilka lat temu z mieszkania kobiety strażnicy miejscy wynieśli czternaście psów. Zwierzęta mieszkały razem z kobietą na czterdziestu metrach kwadratowych.
Ale po tamtej interwencji znów zaczęła przynosić do domu koty i i dokarmiać gołębie. Nikomu już nie otwiera drzwi - opowiadają mieszkańcy kamienicy.
Śmierdzący problem sięga jednak początku lat 90. Już wtedy były skargi. Później sąd nakazał eksmisję. Nie można jednak wyrzucić kobiety na bruk. A ona nie chce się przenieść.
- Wiem, że ta pani ma przydzielony lokal zastępczy, ale odwołała się od tej decyzji, bo go nie chce. Sprawa leży w gestii wydziału zasobów lokalowych - odbija piłeczkę Cezary Szajewski z Zakład Gospodarowania Nieruchomościami na Pradze-Północ, który administruje budynkiem przy Okrzei.