Szósta doba poszukiwań Dawidka

i

Autor: PAWEŁ DĄBROWSKI/SUPER EXPRESS Szósta doba poszukiwań Dawidka

Sąsiedzi o rodzicach Dawidka: kłócili się po nocach, aż matka uciekła z domu

2019-07-17 2:14

To było piekło. Sąsiadów regularnie zrywały ze snu odgłosy dzikich awantur dochodzące zza ściany. Twierdzą, że Paweł Ż. (+32 l.) od dawna pastwił się nad swoją rosyjską żoną, aż w końcu urządził jej taką awanturę, że kobieta spakowała manatki i uciekła. Prawdopodobnie właśnie to doprowadziło do tragedii: tydzień temu mężczyzna uprowadził synka Dawidka (5 l.), żonie powiedział, że nigdy już nie ujrzy dziecka, a potem rzucił się pod pociąg. Czy przed samobójczą śmiercią zabił także syna?

Niewielkie, czteropiętrowe bloki, na środku plac zabaw, a dookoła ogrodzenie i ochrona – na takim osiedlu przy ul. Żydowskiej w Grodzisku Mazowieckim wynajmowali mieszkanie Paweł Ż. (+32 l.) z żoną Julią i synkiem Dawidkiem.

- To był skryty człowiek, raczej z nikim się nie przyjaźnił. Tylko: dzień dobry, do widzenia. Często przesiadywał na krześle na balkonie. Teraz po nim to krzesło zostało... A ona? Miła, zadbana, ale coś ją gryzło. Miała zawsze spuszczoną głowę. Ich synek z kolei bawił się z innymi dziećmi na naszym placu zabaw. Za każdym razem był pod czyjąś opieką, ale rodzice nie nawiązywali z nami większych relacji – słyszymy anonimowo od mieszkańców osiedla.

Sąsiedzi przypominają sobie, że Paweł Ż. lubił hazard i alkohol. I zapewne ta mieszanka nałogów sprawiała, że mężczyzna regularnie wszczynał w domu awantury. - Zawsze krzyczeli po rosyjsku. A podczas kłótni na podłogę leciały talerze, a nawet meble – mówią otwarcie mieszkańcy klatki.

Trzy tygodnie temu Julia powiedziała: dość. Po kolejnej awanturze spakowała walizki i wyprowadziła się do Warszawy. Czy zamierzała zabrać Dawidka i wyjechać z Polski? Paweł Ż. mógł to podejrzewać, bo tak właśnie uczyniła jego pierwsza żona, która z 9-letnią córką uciekła od niego na Ukrainę. Czy pomny tych doświadczeń postanowił odegrać się teraz na Julii?

- Prawdopodobnie był w głębokiej depresji. Chciał ukarać żonę, a samobójcza śmierć miała wpędzić ją w poczucie winy. A jeżeli okaże się, że popełnił jeszcze zbrodnię, to znaczy, że potrzeba zemsty na żonie była silniejsza od uczucia miłości do syna – komentuje prof. Brunon Hołyst, ekspert w dziedzinie kryminalistyki.

Do tragedii doszło w środę 10 lipca. Paweł Ż. zabrał synka od dziadków, żonie powiedział przez telefon, że już nigdy nie zobaczy dziecka, a potem rzucił się pod pociąg. Co się stało z Dawidkiem? Od tygodnia szukają go zastępy policjantów. Jedna z wersji śledztwa zakłada, że przed samobójcza śmiercią ojciec zabił synka i ukrył jego ciało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają