- Pamiętam go ze szkoły. To był naprawdę sympatyczny, przyjacielski i ułożony chłopak. Jestem w ogromnym szoku, że nie żyje - mówi Martyna, przyjaciółka ze szkoły. Ci, którzy znali Sebastiana nie mogą uwierzyć w to, co się stało w mieszkaniu na Ursynowie. Ta rodzinna tragedia wstrząsnęła okolicą. - Nie wierzę, że nie ma go już razem z nami. Jeszcze nie tak dawno z nim rozmawiałam. To był taki fajny chłopak - mówi sąsiadka zamordowanego chłopaka.
Zawsze uśmiechnięty
- Był bardzo pomocny, zawsze można było na niego liczyć, taki uśmiechnięty. Nie miał w sobie nawet cienia agresji. A został zabity – zwraca uwagę kolega Sebastiana Michał Domański
Jak ustaliliśmy, 1 listopada Sebastian K. odwiedził swojego ojca w mieszkaniu na Ursynowie. Razem z nim i swoim przyrodnim bratem Kamilem grali w gry. Wieczorem pokłócili się. Na razie nie wiadomo o co poszło. Potem doszło między nimi do bójki. Sebastian K. miał rzucić się na Kamila i okładać go pięściami. W mieszkaniu interweniowała policja. Po godz. 23 na 4 piętrze słuchać było dziwne odgłosy.
- Tak jakby ktoś wziął krzesło i rzucał nim o podłogę – mówi sąsiadka z piętra wyżej.
Trzy miesiące aresztu
Ok. godz. 5 nad ranem przed domem pojawiła się karetka pogotowia a w mieszkaniu zjawiła się policja i zatrzymała obu mężczyzn pod zarzutem zabójstwa. Podejrzani nie przyznali się do popełniania zarzucanych im czynów i odmówili złożenia wyjaśnień. Na wniosek prokuratora zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.