W kamienicy przy Krzywickiego 16temperaturę podnoszą nie tylko upały, ale też regularne sąsiedzkie kłótnie. W sobotę Elżbieta (59 l.) i Witold (85 l.) Mudry kolejny raz starli się z małżeństwem Kleiberów. - Mieszkamy na trzecim piętrze i jesteśmy właścicielami domu w 25 procentach. Państwo Kleiberowie pod naszą nieobecność zamontowali sobie rolety na tarasie, ale tym samym zablokowali nam dostęp do światła na klatce schodowej - mówi zrozpaczona pani Elżbieta. Kobieta wezwała robotników i poprosiła, aby weszli na balkon profesorostwa i zdemontowali rolety. Wtedy zawrzało. Na oczach reporterów "Super Expressu". Profesor Kleiber od razu wybiegł na taras, a za nim żona Teresa Sukniewicz-Kleiber (68 l.). - To nasza własność, wzywamy policję! - wściekli się Kleiberowie.
Policja, która spisała robotników, uspokoiła sytuację jedynie na chwilę. Po odjeździe funkcjonariuszy robotnicy przecięli diaksem ogrodzenie, które prowadzi do ogrodu na tyłach budynku. - Oni nie mają prawa tu wchodzić! - krzyczała pani Teresa, a pani Elżbieta upierała się, że jest to część wspólna domu. - Mam na to papiery! - informowała. Policja pojawiła się po raz drugi. I kolejny raz wylegitymowała robotników oraz rozdzieliła zdenerwowane panie.
Wojna trwa od czterech lat, od kiedy na stałe zamieszkali tu Kleiberowie. - W sądzie mamy z panią Elżbietą Mudry cztery sprawy - mówi "Super Expressowi" Teresa Sukniewicz-Kleiber. Chodzi np. o niepłacenie rachunków, co wzajemnie zarzucają sobie oba małżeństwa. W wojnie jest też wiele małych bitew - np. o stolik ogrodowy pani Elżbiety, który według pani Teresy psuje kompozycję ogródka, czy o wyłączanie prądu. Obie panie twierdzą, że pod swoją nieobecność ta druga odłącza korki lub przecina kabel domofonu. Mimo to deklarują chęć porozumienia. - Mój mąż może dostać przez te awantury zawału - mówi pani Kleiber. - Mojemu awantury też nie służą - odpowiada pani Mudry.