Pasażerowie, którzy zjeżdżali na peron metra w czwartek rano przeżyli chwilę grozy. Schody nagle dostały „zrywa” i zjechały szybko o kilka metrów w dół. Ludzie spadali na siebie z krzykiem. Cztery osoby zostały ranne. Nieoficjalnie słyszymy, że pękł łańcuch utrzymujący cały mechanizm schodów. Dlatego schody bezwładnie leciały w dół, aż zadziałała blokada bezpieczeństwa. Rzecznik Metra Warszawskiego Anna Bartoń tych informacji nie potwierdza.
Ale innej przyczyny też nie podaje. Nie wiadomo też jak długo potrwa naprawa schodów, bo Transportowy Dozór Techniczny uznał, że konieczna jest kontrola napędu. Nakazał zdemontować go i przewieźć do Krakowa, gdzie znajduje się wyspecjalizowany instytut. To oznacza, że ruchliwe wejście będzie nieczynne jeszcze długo. - Na razie nie jesteśmy w stanie oszacować ile to potrwa. Najpierw musimy dowiedzieć się, co się zepsuło – mówi Anna Bartoń z Metra Warszawskiego. Firma Otis, która odpowiada za serwis schodów w metrze, ma naprawić schody na własny koszt.