A takie sytuacje nie powinny długo czekać na interwencję. W ostatnich dniach wędkarze łowiący ryby na Kanale Żerańskim w Kobiałce zauważyli coś niezwykle niepokojącego. Spokojna jak dotąd woda zaczęła się nagle pienić. Gigantyczna i śmierdząca biała piana tak zaniepokoiła mieszkańców, że złapali za telefony i zaczęli dzwonić i na straż pożarną, i na policję. Służb się nie doczekali, ale opuścili Kobiałkę z dobrze spełnionym obywatelskim obowiązkiem. Niestety, na miejscu nikt się nie pojawił, ani patrol policji, ani strażacy. - Nie otrzymaliśmy takiego zlecenia w ciągu ostatniego tygodnia - tłumaczył się mł. kpt. Michał Konopka z biura prasowego straży pożarnej. Podobnie zdziwieni jak strażacy byli policjanci. - Sprawdziliśmy i nikt nas o tym nie poinformował - mówiła sierż. sztab. Marta Sulowska, rzeczniczka białołęckiej policji. Nieświadoma zagrożenia była również dzielnica, która o incydencie dowiedziała się od "Super Expressu". Jakie są procedury w takiej sytuacjach? - Po otrzymaniu takiej informacji straż pożarna i policja zabezpieczają teren - mówi Sulowska. Służby mają w obowiązku pozbyć się substancji, która ich zdaniem zagraża życiu lub zdrowiu osób, które przebywają wokół niebezpiecznego miejsca. Wokół kanału nie ma zbyt wielu zabudowań, ale nie oznacza to, że można ignorować głosy mieszkańców.
Ścieki w Kanale Żerańskim
2013-06-08
3:00
Kanał Żerański może być zatruwany? Tak twierdzą okoliczni mieszkańcy, którzy ostatnio zauważyli na wodzie groźnie wyglądającą, cuchnącą pianę. Niestety, nikt nie zainteresował się tą sprawą. Choć sami wędkarze dzwonili do stosownych służb, te brną w zaparte i twierdzą, że żadnych telefonów alarmujących nie było.