Wszystko zaczęło się na ul. Czerniakowskiej po godz. 21. Właściciel nissana zauważył, że spod bloku odjeżdża jego samochód i natychmiast poinformował policję. Funkcjonariusze błyskawicznie razem z właścicielem ruszyli za złodziejem. Pojazd miał lokalizator GPS, wiec szybko namierzyli auto i próbowali je zatrzymać. Ale zbir na widok radiowozu dodał gazu i zaczął uciekać. Mundurowi włączyli sygnały i zaczęli go gonić. Złodziej jednak nie miał zamiaru się zatrzymać.
NIE PRZEGAP: Szczury u Trzaskowskiego! Gryzonie kopią dołki przed ratuszem [WIDEO, GALERIA]
W trakcie ucieczki uszkodził jeden oznakowany radiowóz. Do akcji wezwano posiłki, ale rabuś pędził dalej nie stosują się do przepisów ruchu drogowego. Bandzior dojechał samochodem aż do ul. Fieldorfa w Wołominie. Tam wjechał w ślepą uliczkę i uderzył w stojącego tam forda. Następnie wysiadł z auta zaczął uciekać pieszo. Na miejsce skierowano psa tropiącego oraz kolejne patrole policji. Ale nie udało się go zatrzymać. - Cały czas trwają poszukiwania sprawcy. Policyjni technicy prowadzą oględziny i zabezpieczają wszystkie ślady - informuje mł. asp. Iwona Kijowska z komendy na Mokotowie. Na tę chwilę wiadomo, że sprawca był ubrany na czarno i miał okulary.