Ktoś z przechodniów wezwał mundurowych. Policjanci zabrali ważące około pół tony znalezisko na komendę. Nie wiadomo, co jest w środku, bo... nikt nie jest w stanie otworzyć skrzyni. Na pewno nie są to materiały wybuchowe, w pierwszej kolejności pancerną skrzynię sprawdzili pirotechnicy z psami przeszkolonymi do wyszukiwania bomb.
Jak ustalił "Super Express", sejf poza powłoką metalową ma też wewnętrzną - betonową, co znacznie zwiększa jego ciężar i stanowi dodatkowe zabezpieczenie. Możliwe, że sejf został skradziony, złodzieje nie potrafili sobie poradzić z zabezpieczeniami i dlatego go porzucili. - W tej chwili szukamy właściciela i sprawdzamy wszystkie możliwości - wyjaśnia asp. Monika Brodowska z praskiej policji.